Pierwszego dnia naszego pobytu w Barcelonie postanowiliśmy zobaczyć słynną Bazylikę Sagrada Familia. By się tam dostać skorzystaliśmy z metra. Wykupiliśmy dwa bilety dziesięcioprzejazdowe koszt 9.90 euro. Z placu Espanya wsiedliśmy w czerwoną linię metra i przesiedliśmy się na przystanku Universitat, tam przesiedliśmy się w drugą linie metra i wysiedliśmy na przystanku Sagrada Familia. Wychodząc z metra przed oczami ukazała się olbrzymia budowla. Świątynia została zaprojektowana przez słynnego architekta Gaudiego i jej budowa trwa już przeszło 100 lat, jej zakończenie planowane jest na rok 2026 na 100 rocznicę śmierci architekta. Sagrada Familia to wciąż nieukończony symbol Barcelony.
To co podobało nam się najbardziej to plac zabaw wybudowany naprzeciwko świątyni. Rodzice mogli fotografować i podziwiać do woli, a Julitka świetnie się bawiła:)
Następnie ruszyliśmy pieszo w kierunku Parku Güell. Oddalony jest od Sagrada Familia ok 3 km. Była to akurat pora drzemki Julitki, wiec po krótkich negocjacjach udało się przekonać naszą córkę by wsiadła do wózka.
W Parku Güell byliśmy ok 11.30 jako, że do płatnej części parku bilety kupuje się na określoną godzinę nie kupiliśmy biletów online wcześniej. Chcieliśmy to zrobić na miejscu, było dostępne wifi, lecz jak już przekierowało do płatności było długo, długo nic. Kilka kolejnych prób i nic z tego. W końcu trzeba było stanąć w kolejce i kupić tradycyjny bilet za 8 euro.
W parku znajdują się budynki przypominające domki z piernika. Wcześniej domek zamieszkiwał sam Gaudi, obecnie znajduję się tam muzeum.
Jako, że do muzeum była spora kolejka, a Julitka sobie spała odpuściliśmy sobie tą atrakcję i ruszyliśmy zwiedzać kolejne miejsca miedzy innymi salę kolumnową, taras widokowy z ławką ozdobioną odłamkami ceramiki i szkła, jaszurkę kopiec z trzema krzyżami, skąd roztacza się przepiękny widok na Barcelonę.
Na koniec obowiązkowo zaliczyliśmy plac zabaw
i pełni wrażeń ruszyliśmy w kierunku metra.