Dzisiaj jest mój dzień, Dzień Mamy, dzień który skłania do refleksji, jakiej radości dostarczasz mi każdego dnia – Julitko.
I chociaż nieraz jestem totalnie wykończona Twoimi humorkami, że jedzenie jest „ble” i „fuj”, że sukienka „ niee taa”, że chcesz iść „ do dzieci”, a na dworze deszcz leje jak z cebra, że chcesz „tru tu tu” (kolejna bajkę), albo że nie to “tru tu tu”, czy też że znowu chcesz mleka, mimo że 10 minut temu wypiłaś 200 ml, czy jak ciągniesz i wyrywasz mi włosy, że nie dajesz spać w nocy i można by tak wymieniać w nieskończoność… Pomimo tego są chwile bezcenne, za które dziękuje Ci:*
– za Twój cudowny uśmiech
– za Twoje okazywanie zdziwienia i emocji z odkrywania świata
– za Twoją ciekawość i pytania “cio to”
– za to, że z dnia na dzień jesteś coraz bardziej samodzielna i potrafisz upomnieć się o swoje
– że lubisz smakować nowe rzeczy
– że każdego dnia stawiasz sobie nowe cele do pokonania, czasami upadniesz, ale szybko podnosisz się i próbujesz dalej…
– za to, że dbasz o to, by mama się codziennie dotleniła i wyszła z Tobą na dwór, na plac zabaw, że nie boisz się wchodzić na coraz większe drabinki, zjeżdżalnie itp.
– że odkrywasz coraz to nowe pasje
– że przychodzisz do mnie po prostu przytulić się
– za to, że jesteś, Kocham:*