I już po wakacjach, wracamy do codzienności. Planowałam pisać posty na bieżąco, lecz nie wyszło;) Postaram się teraz streścić nasz wypad, by po tym cudownym czasie pozostał jakiś ślad…
Pierwszego dnia po przyjeździe wyruszyliśmy zwiedzić okolicę przy naszym hostelu.
Jako, że byliśmy ulokowani prawie przy samym placu Markiz de Pombal zaczęliśmy naszą przygodę od tego miejsca.
Markiz de Pombal to wielki budowniczy współczesnej Lizbony, nadzorował odbudowę miasta po wielkim trzęsieniu ziemi. Plac de Pombal to również ważny węzeł komunikacyjny. To tutaj mają swoje przystanki linie autobusowe, znajduje się również przystanek metra, oraz mają tu swoje postoje autobusy turystyczne, z których można podziwiać Lizbonę.
Od placu Pombala wyruszyliśmy w kierunku flagi portugalskiej. Droga do niej wiedzie przez bardzo urokliwy Park Edwarda VII – jest to drugi co do wielkości obszar zielony Lizbony.
Park powstał w 1902 r., na niewielkim zboczu na cześć wizyty angielskiego króla Edwarda VII w Portugalii. Park ma 26 ha powierzchni. My dotarliśmy tylko do pierwszego tarasu widokowego z panoramą na miasto, jako że było już późno i zbliżała się pora spania Julitki trzeba było wracać, jednak to co zobaczyliśmy pozostawiło niezapomniane wrażenia…
Zdjęcie pierwsze na Avenida da Liberdade (Aleja Wolności)