W drugi dzień świąt wyruszyliśmy do Szczyrku w poszukiwaniu zimowego klimatu:) i tak się akurat złożyło, że 26 grudnia w Szczyrku pierszy raz spadł śnieg.
Pojechaliśmy z Maćka rodzicami i moją mamą, więc Julitka miała przy sobie dziadków:) Wieczorami zazwyczaj wychodziliśmy na sanki. Julitka miała własną wizje jak jechać:) i nie dała się przekonać do prawidłowego siedzenia:)
Później tylko chciała jechać z babą:) lub pchać babcię:)
Zdecydowanie wolała zabawy na śniegu niż jezdę na sankach:)
Przed południem, jako że Julitka zwykle spi spacerowaliśmy z wózkiem.
i tak przez 5 dni spacerowaliśmy i zwiedzaliśmy sobie Szczyrk:)
A jak Julitka zostawała z dziadkami w domu to mama i tata wychodzili biegać. Cudownie było słyszeć skrzeczący śnieg pod nogami i czuć mroźne rześkie powietrze:)
Chodziliśmy również na basen (wstęp 6.5 zl od pon. do pt. i 8 zł w weekendy, więc aź żal było nie skorzystać z takiej okazji;)). Szybko pozbyliśmy się świątecznych kalorii i aktywnie udało nam się wskoczyć w Nowy Rok. Teraz tylko pozostaje nam utrzymanie dobrych nawyków. Jestem przekonana że przy wzajemnej motywacji damy radę!